W medycynie estetycznej (choć oczywiście nie tylko) jest co najmniej kilka leków/preparatów stosowanych „off label”. Czy mezobotoks i baby botoks też do nich należą?
Off label – co to oznacza?
Jest to stosowanie leku we wskazaniach innych niż wymienione w Charakterystyce Produktu Leczniczego (ChPL) oraz każde zastosowanie tego leku niezgodne z ChPL (inna droga podania, inny schemat dawkowania). Praktyka stosowania leku poza wskazaniami rejestracyjnymi jest legalna, powszechna i niekiedy nieunikniona, choć budzi kontrowersje.
Czy powinniśmy się obawiać?
I tak, i nie. Jeśli tego typu procedury podejmuje się doświadczony praktyk – lekarz, raczej nie ma powodu do niepokoju.
Wróćmy zatem do toksyny botulinowej…
Pod wymienionymi wcześniej nazwami kryje się technika podawania botoksu polegająca na płytkich śródskórnych iniekcjach przypominających mezoterapię (podania powierzchniowe, a nie – jak w klasycznym przypadku – do mięśni). W tej procedurze toksyna jest silnie rozcieńczona, po czym wstrzykiwana w małych dawkach w skórę właściwą.
Babybotoks nie powoduje utraty mimiki twarzy; w efekcie zabiegu otrzymujemy delikatnie napiętą skórę, wypełnione drobne linie zmarszczek i to, na czym wielu paniom najbardziej zależy: efekt zwężonych porów.
Technika mezobotoksu pozwala na blokowanie gruczołów potowych w efekcie czego skóra staje się gładsza i mniej tłusta.
Śródskórne iniekcje botoksu bywają też stosowane w leczeniu trądziku (gdy inne metody zawiodły).
Minusem wyżej wymienionych terapii jest konieczność częstego powtarzania zabiegu. Plusem – delikatny efekt odmłodzonej i rozświetlonej skóry. Moim zdaniem świetnie sprawdza się odpowiednie połączenie techniki babybotoksu z jego klasyczną wersją.
Czy jest to zastosowanie „off label”?
Tak. Toksyna botulinowa, to lek o ścisłym protokole zastosowań, więc każde tego typu jej zastosowanie określone będzie jako „off label”.