Czerwone, załzawione i bardzo swędzące oczy. Zatkany nos lub wodnista wydzielina dosłownie lejąca się z nosa, to tylko część przykrych objawów z którymi przychodzi mierzyć się alergikom w okresie wiosennym. W ostrzejszych stanach alergicy skarżą się na duszności, kaszel i uporczywe drapanie w gardle. Ten sezon okazał się jednak wyjątkowo sprzyjający alergikom. Wszystko za sprawą obowiązku noszenia maseczek wynikającego z pandemii koronawirusa.
Co na to alergolodzy?
Według specjalistów noszenie maseczek (zasłanianie nosa i ust) stanowi doskonałe wsparcie, a wręcz może okazać się wybawieniem od przykrych dolegliwości związanych z alergią wziewną.
Maseczka spełnia tu podwójną rolę: chroni przed zakażeniem koronawirusem, ale także (co jest bardzo istotne!) stanowi doskonałą barierę powstrzymującą pyłki – głównych sprawców alergii.
Nie ma znaczenia, czy będzie to profesjonalna maseczka z filtrami, czy ta „domowej roboty”. Na jej powierzchni może zatrzymać się do 90% pyłków, a to już – sami przyznajcie – sporo!
Oczywiście noszenie maseczki nie zwalnia od przyjmowania zapisanych przez alergologa leków – chyba, że po konsultacji lekarz zaleci inaczej.
Do tej pory, gdy noszenie maseczek nie było powszechne, niewiele osób decydowało się na ich zakładanie wyłącznie z powodu alergii. Jak się okazało, był to błąd. Chorzy przyznają, że w tym roku pylenia nie odczuli wcale lub odczuli je w niewielkim stopniu.
Pozostaje jeszcze (znów: zwłaszcza alergikom) przypomnieć, że maseczka nie spełni swojej roli, jeśli będzie nieodpowiednio używana. Musi być czysta (a trochę więcej o tym, jak używać maseczek mówiliśmy w programie z udziałem dr n. med. Magdaleny Popko – dermatologa) TUTAJ.
Mam wrażenie, że w tym roku alergicy będą wiosnę wspominać wyjątkowo miło 😉