Słysząc o „uzależnieniu od botoksu” wyobraźnia podpowiada nam wszystkie klasyczne symptomy osoby uzależnionej, a gdy nasza wizja uzależnienia opiera się wyłącznie na obejrzanych filmach, to włos się jeży na głowie, jaki ten botoks jest zły ?
To bzdury! Tak klasyczna forma uzależnienia w przypadku toksyny botulinowej raczej nie istnieje.
Jedyne, co można w dużej przenośni powiedzieć, że uzależnia, to chęć dobrego wyglądu.
Mało kto chce myśleć o sobie w kategoriach: „to już ten wiek, więc pokocham moje zmarszczki”.
Gdy nie nadużywamy możliwości współczesnej medycyny estetycznej i rozsądnie korzystamy z zabiegów, możemy przez wiele lat cieszyć się młodym wyglądem, wbrew temu, co sugeruje nasz wiek. Ważne jest, aby nie popadać w przesadę.
Jak się nie uodpornić na toksynę botulinową?
Sposób jest prosty: zabiegom z użyciem botoksu poddajemy się w renomowanym gabinecie u doświadczonego specjalisty. Korzystne byłoby także korzystanie z usług jednego specjalisty, który dobierze cykl i częstotliwość zabiegów do naszej skóry i jej indywidualnych potrzeb, co pozwoli na uniknięcie zbyt częstych zmian podawanych preparatów, gdyż – jak sugerują naukowcy – w przypadku toksyny botulinowej częste stosowanie różnych preparatów może odpowiadać za efekt uodpornienia i słabszego działania.