Strona główna Medycyna estetyczna Nieestetyczna „estetyka”

Nieestetyczna „estetyka”

Źródło: thesun.co.uk

Ostatnie lata przyniosły lawinowy wzrost popularności wypełniaczy. Na całym świecie są polecane i używane… nie tylko przez lekarzy medycyny estetycznej. Bywa, że (tu przypadek skrajny) sięgają po nie nawet nastolatki. Samodzielnie albo z pomocą niewykwalifikowanych i nie uprawnionych do ich wstrzykiwania osób można zrobić sobie jednak sporą krzywdę – i o tym będzie dzisiejszy artykuł…

Uprzedzam: dane w materiale dotyczą z rynku brytyjskiego (za: The Sun).

Proponuję potraktować je jak ostrzeżenie.

Ciemna strona estetyki

W roku statystycznym 2018-2019 na komplikacje po wypełniaczach skarżyło się ponad 1300 osób. Na 66 milionów mieszkańców to niewiele – powiedziałby ktoś – ale to więcej niż 100% przyrostu w porównaniu do poprzedniego roku statystycznego, gdy komplikacje, zgodnie z raportami Save Face*, dotyczyły zaledwie 616 osób. I jeszcze coś: mówimy o komplikacjach zgłoszonych i wprowadzonych do rejestrów!!!

Nowe statystyki pojawiły się wkrótce po tym, jak Save Face rozpoczął kampanię informacyjną „Miałyśmy wypełnienie”, która kładzie nacisk na podniesienie świadomości w zakresie niebezpieczeństw zabiegowych i zwalczanie procederu „domówek z wypełniaczami”. Tu zostawię niedomówienie. Ile kobiet nie zgłaszało problemów albo nie powiązało swoich dolegliwości z wstrzykniętym w pokątny sposób wypełniaczem? Trudno powiedzieć…

To nie były grudki…

Nie, nie mówimy tu o pojedynczych grudkach kwasu hialuronowego w ustach. Nie, nie mówimy nawet o opadniętej po nieprawidłowym podaniu toksyny botulinowej powiece. Mówimy o kobietach i mężczyznach pozostawionych z gnijącą, martwiczą tkanką, z niebezpiecznymi, rozwijającymi się infekcjami, o nienaturalnie spuchniętych i popękanych ustach, zakrzepach krwi, w niektórych przypadkach o utracie wzroku. Chyba 1300 teraz robi większe wrażenie?…

Źródło: thesun.co.uk

To kilka konkretów: z tych danych absolutnie nie wynika, że wypełniacze są niebezpieczne. Nie są. Z danych wynika natomiast jednoznacznie, że wypełniacz może być niebezpieczny w niewykwalifikowanych rękach: 83% zabiegów wypełnień w Wielkiej Brytanii wykonują bowiem nie-lekarze i nawet nie kosmetolodzy (katalog jest dość długi: od osób, które mogłyby z racji świadczonych usług posiadać podstawową wiedzę o anatomii do osób bardzo przypadkowych). Nie dość, że nie mają żadnego przeszkolenia medycznego, to w dodatku „zabiegi” wykonują bez zachowania zasad podstawowej higieny, często w domach klientów zaraz po wyjściu z samochodu.

Czemu wykonują? Czemu mają klientów? Bo mogą… Bo brytyjski rynek nie ma pełnych regulacji prawnych dotyczących zabiegów z użyciem wypełniaczy.

Inne dane potwierdzają tezę: bardzo niewielka jest liczba skarg na zabiegi z użyciem toksyny botulinowej (botoks to lek i nie-lekarz ma trudności z jego pozyskaniem), większość dotyczy wypełniaczy skórnych (dostępnych niepomiernie łatwiej).

Taniej” nie znaczy „lepiej”

Czy nie-lekarz dojeżdżający do klienta będzie tańszy? Oczywiście! Dlatego wiele kobiet ryzykuje wychodząc z założenia, że „skoro (laik) to robi, to znaczy że umie i może”. W przełożeniu na nasze warunki: ile z Was zdecydowałoby się na zabieg u nie-lekarza, gdyby był o 50% tańszy?… a z dojazdem do domu, w dodatku 80% taniej?…

1300 Brytyjek, które się zdecydowały, pozostało z gnijącą tkanką, wymagającą amputacji częścią warg, guzkami, pojawiły się nawet wspomniane wcześniej przypadki utraty wzroku.

Szefowa Save Face, Ashton Collins ostrzega, że brak pełnych regulacji w zakresie podmiotów wykonujących zabiegi z zakresu medycyny estetycznej oznacza, że kobiety decydujące się na zabiegi u niewykwalifikowanych osób grają w niebezpieczną ruletkę: „W krajobrazie, w którym każdy może wziąć strzykawkę i wstrzyknąć wszystko w dowolnym otoczeniu, wszystko może się potem wydarzyć. To loteria. Niezwykle ważne jest więc, aby jak najwięcej osób wiedziało, co może kryć się za pozornie niesamowitą okazją.”

Collins zwraca uwagę nie tylko na wzrost zgłoszonych powikłań o 100%, ale też na fakt, że wśród nich pojawiły się powikłania dotąd prawie nie spotykane: ślepota, niedrożność naczyń, gnijące infekcje. „Jeśli cokolwiek zdarzy się podczas wizyty u lekarza, istnieje wysokie prawdopodobieństwo natychmiastowej fachowej pomocy, której nie będzie, gdy wypełniacz zostanie podany przez osobę niewykwalifikowaną, która nie zidentyfikuje objawów powikłań i nie wie, co powinna zrobić w przypadku ich wystąpienia” – dodaje podsumowując statystyki.

Ostatnim elementem kampanii „Miałyśmy wypełnienie” jest wezwanie do tego, aby wypełniacze używane były tylko u osób pełnoletnich.

* Save Face – krajowy, zatwierdzony przez brytyjski rząd, rejestr akredytowanych lekarzy oferujących niechirurgiczne zabiegi estetyczne, takie jak zastrzyki przeciwzmarszczkowe i wypełniacze skórne. Rejestr jest akredytowany przez Professional Standards Authority i uznawany przez brytyjski rząd, Departament Zdrowia, NHS England i The Care Quality Commission.

Źródło: The Sun